Opieka naprzemienna – dlaczego sądy wciąż mają z nią problem?
W teorii wszystko wygląda pięknie: dwoje rodziców, którzy – mimo rozstania – chcą wychowywać dziecko wspólnie i w równym zakresie. Tydzień u mamy, tydzień u taty. Taki model nazywamy opieką naprzemienną. Ale w praktyce? W sądzie to wciąż temat trudny. Wielu sędziów uznaje ten model za nierealny, jeśli między rodzicami nie ma pełnej współpracy, której pojęcie nigdzie nie zostało zidentyfikowane. I tu pojawia się miejsce na interpretację – często bardzo konserwatywną.
Sądy potrafią argumentować swoje stanowisko tym, że:
- „konflikt między rodzicami wyklucza opiekę naprzemienną” (nawet jeśli dotyczy tylko spraw majątkowych),
- „dziecko potrzebuje stabilizacji, a nie życia na walizkach”,
- albo… że „naprzemienność to rozwiązanie eksperymentalne”…
… podczas gdy art. 58 §1a KRO i art. 107 §2 KRO wprost dopuszczają możliwość ustalenia opieki naprzemiennej, nawet bez porozumienia wychowawczego, jeżeli jest to zgodne z dobrem dziecka.
Sąd Najwyższy coraz częściej dostrzega, że konflikt nie wyklucza możliwości takiego podziału, jeśli oboje rodzice są zaangażowani i zdolni do opieki. Warto walczyć, ale trzeba wiedzieć, jak. W praktyce ważne są:
- konkretne ustalenia co do miejsca zamieszkania dziecka (nie zawsze musi być jedno)
- realne pokazanie sądowi, że opieka „na zmianę” nie jest kaprysem, ale przemyślanym rozwiązaniem
- właściwe przygotowanie wniosku lub porozumienia wychowawczego.
Chcesz powalczyć o opiekę naprzemienną? Pokaż sądowi konkret, a nie ideę.
Zapraszam do skorzystania z moich usług, zrobię wszystko, by zadbać o Twoje interesy.
